Lecz się zdrowo: Doktor Piotr Kaczkowski - wszechstronny ortopeda
Doktor Piotr Kaczkowski od wielu tygodni jest na czele listy lekarzy uczestniczących w naszym plebiscycie. Jak dotąd uzyskał największe poparcie w głosowaniu za pośrednictwem sms-ów.
Piotr Kaczkowski jest ortopedą. Obecnie pracuje w Poradni Chirurgii Urazowej Szpitala Wojewódzkiego w Koszalinie. Od dzięsięciu lat jako wolontariusz współpracuje także ze szpitalnym Oddziałem Chirurgii Urazowo – Ortopedycznej. Od lat przyjmuje pacjentów w "Geovicie” w Dąbkach, udziela konsultacji w koszalińskiej poradni osteoporozy przy ul. Niepodległości, pracuje w przyszpitalnej poradni sportowej i opiekuje się koszalińskimi sportowcami – z Klubu "Bałtyk” i drużyny rugby. – Może dlatego, że w aż tak wielu miejscach pracuję, tylu pacjentów o mnie pamięta. Bardzo cieszę się, że tak wiele osób na mnie zagłosowało – nie kryje satysfakcji Piotr Kaczkowski.
Z pochodzenia jest wrocławianinem. W 1996 roku ukończył we Wrocławiu Wydział Lekarski na Akademii Medycznej i drugi fakultet – rehabilitację na tamtejszej Akademii Wychowania Fizycznego. – Chciałem połączyć rehabilitację z ortopedią, chirurgią urazową i medycyną sportową – mówi. Kontynuuje rodzinne tradycje. Jego tato jest chirurgiem, mama – absolwentką AWF. Do Koszalina trafił przed dziesięciu laty.
W koszalińskim szpitalu etatu dla niego nie było, został wolontariuszem w Oddziale Chirurgii Urazowo – Ortopedycznej. Żeby utrzymać rodzinę, nawiązał współpracę z różnymi poradniami. Podjął też pracę w szpitalnej poradni. Zrobił specjalizację pierwszego stopnia w ortopedii. Jest tuż przed egzaminem na drugi stopień specjalizacji. Pacjenci chwalą doktora. – Może dlatego, że wielu osobom udało mi się pomóc – podejrzewa Piotr Kaczkowski. – Przez dziesięć lat pracy w tych wszystkich poradniach przyjąłem około stu tysięcy pacjentów.
Każdy, z którym rozmawiałem, żałuje bardzo, że zlikwidowano województwo koszalińskie. Ja uważam, że powinno być reaktywowane – podobnie jak pozostałe spośród 49 zlikwidowanych województw – i postaram się wykorzystać między innymi to swoje plebiscytowe poparcie, by znaleźć sojuszników, którzy wsparliby mnie – i innych myślących podobnie – w tych staraniach – zapowiada doktor Kaczkowski.